z klapkami na oczach...

Nie chwal kolubryny (lub zamiennie na przykład mężczyzny, wstaw co uważasz...) przed zachodem słońca. Łajza. Wycieraczka. W deszczu. Wycieraczka stała się bezużyteczna. Kolubryna porzucona w obcej rzeczywistości, na poboczu. Później się zlitowałam i po nią wróciłam.

Ja też, niczym kolubryna porzucona na poboczu, funkcjonuję ostatnio w innej rzeczywistości. Unoszę się wysoko, wysoko, latam i fruwam. A potem spadam, lotem koszącym w dół.

Na razie jak kot na cztery łapy.

Miałam z nowym rokiem, wrzucić się pomiędzy milion wyzwań i wyznań i dalej z klapkami na oczach zadziwiać świat. Jest na odwrót. To świat mnie zadziwia.

Chwilowo rozczarowuje.

 

Komentarze

Popularne posty