kawę pić...

To całkiem urocze jest, a jednocześnie zadziwiające, że ludzie się o mnie martwią. Albo byłam za sympatyczna dla świata albo robię strasznie głupie rzeczy ostatnio.

Jak to ujął ktoś znajomy... gdyby mnie dobrze znali, to by się raczej martwili o tych, z którymi ja mam do czynienia. A on mnie dobrze zna, zdecydowanie za dobrze mnie zna.

Ale czy ja muszę to powtarzać, że wszystko gra? Jest coś we mnie dobrego i jestem ja i jest on, ten, no, jak mu tam, mężczyzna mojego życia. Całkiem się sprawdza. Całkiem się stara. Nie dalej jak wczoraj sięgnął po kolejną rzecz przywiezioną z ikei i bez mrugnięcia okiem instrukcję obejrzał. Wprawdzie nie wiem czy przeczytał, ale sięgnął po nią, fakt.

Liczą się też inne fakty. Jest w okolicy. Myśli o mnie. Listy pisze. Też się martwi, chociaż wie, że kto jak kto, ale ja sobie ze wszystkim sama radę dam. Trochę szkoda, że to wie. Ale chciałby ze mną rano kawę pić.

Ja też bym z nim chciała kawę rano pić. Przede wszystkim dlatego, że nie musiałabym jej wtedy robić sama.

Komentarze

Popularne posty