o wszystkim...

Jestem przekonana, że w związku powinno się rozmawiać. O wszystkim. Żeby potem nie było nieporozumień.

Na przykład, kiedy ja mówię do mężczyzny z efektem "wow!", żebyśmy spędzili miło piątkowy wieczór, to nie mam na myśli całej nocy spędzonej za kółkiem prawie trzy i pół tonowego potwora. Nie mam też na myśli przyspieszonego kursu prowadzenia tego potwora, w dodatku na obcej ziemi i z półprzymkniętymi oczami.

Ale powiedziałam "zabierz mnie gdzieś". Pewnie też dodałam "daleko stąd". A mężczyźni mają proste umysły.

W dodatku on wie, że jestem piratem drogowym. I że cudownie się spalam za kółkiem kolubryny.

Na pewno chciał mi sprawić przyjemność. Nie mogę się doczekać, kiedy się odwdzięczę.

Komentarze

Popularne posty