o materii, o chemii i o pierwiastkach...

Jestem zła. Zła jak osa. Zła jak burza, jak sztorm, jak jakaś wariatka. Rzadko bywam zła, a jeszcze rzadziej ostatnio wściekła. Ale się wzburzyłam.

Mężczyzna z efektem "wow!" nie wraca. Codziennie znajduje powód. Mnie to generalnie mało kręci, że są rzeczy ważniejsze niż ja. Oh, really?

Najprawdopodobniej zetnę w ramach buntu włosy. Na łyso. Szkoda, że dzisiaj tego nie zrobiłam, ale przynajmniej zafarbowałam się na zielono. Bo czasem trzeba coś w życiu zmienić i czasem lepiej pochopnie mężczyzny nie zmieniać.

Tymczasem rozsiadłam się z Wszechświatem wygodnie w kuchni mojej właśnie. Na podłodze. I rozmawiamy. O fizyce, o materii, o chemii i o pierwiastkach, które nie powstają w gwiazdach.

I o słowach, które same stają się rzeczywistością. Ku mojemu, zawsze wielkiemu zaskoczeniu.

Komentarze

Popularne posty