w nadmiarze cała...

Przesyłka się zjawiła (ta, co ryzykowała) i nawet na dwadzieścia cztery godziny została. Wyjechała o pewne rzeczy puściejsza i lżejsza, a z pewnymi w nadmiarze cała.

Bo w nadmiarze w ogóle mamy tu w Niebie miłości. Do wszystkiego co przychodzi, przyjeżdża, co się znienacka pod drzwiami zjawia. W oczach nam się mieni i w działaniu przejawia.

Widziałyśmy żubry. Co tam widziałyśmy, ostrymi i fioletowymi jęzorami nam z ręki jadły jabłka. I słyszałyśmy jelenia, w sezonie ostatniego.

Poza tym nam tu śpiewa i gra. Spóźnionych gęsi zew, nocami puszczyk i banshee chyba też. Albo coś równie ekstra, kto to tam naprawdę wie? 

A czasem zjawia się miejscowa trzynastoletnia czarownica. I wieczorami mózgi przyjezdnym oprawia, ku naszej dzikiej, nieskrępowanej radości!

Komentarze

Popularne posty