o przyjaźni trochę inaczej...

Półtora miesiąca temu byłam wrakiem człowieka. Resztką godności rozsypaną na brudnej podłodze.

Szczerze mówiąc nie potrafię zliczyć, ile dobrych rzeczy się przez ostatnie czterdzieści pięć dni wydarzyło. Właściwie same dobre rzeczy. I ludzie. I emocje. A ja wstałam z kolan, otrzepałam się i idę dalej przez życie jak po swoje.

Wypłynęłam na szerokie wody, ale nie jestem na nich sama. Na tym wodach rządzi Piratka, która pierwsza, dwa czy trzy lata przede mną tam wyruszyła. Wbrew przeciwnościom losu i całkiem pod prąd.

Z drugiej strony każda z nas podnosiła się trochę inaczej, a jednak w sumie tak samo. Ona pierwsza trafiła na grupę dobrych ludzi. Ja pierwsza opuściłam ten tonący, nasz służbowy, wspólny statek.

Ale żadna z nas nie zostawiła tej drugiej samotnej i opuszczonej. I już raczej nie zostawi.



Komentarze

Popularne posty