o przyjaźni kolejny raz...

Mój znajomy Wróbel, tak, teraz piszę o człowieku, nie o zwierzaku, kazał mi pisać bardziej czytelnie. No to piszę. A przynajmniej próbuję, zobaczymy czy mi to wyjdzie. I czy ktoś mnie w końcu zrozumie.

Mój dzielny Harpagan, czyli najlepszy koń na świecie w końcu dochrapał się własnej, osobistej ciotki, która dołoży siana do jego siana. Wróbel, chyba mi nie idzie! Chciałam napisać, że moja przyjaciółka Sara, bo o przyjaźni teraz kolejny raz mówię, wydzierżawiła mojego konia.

Co to oznacza? Że najlepszy koń na świecie zacznie w końcu choć trochę siana na siebie zarabiać. I bardzo dobrze, bo już mi niedobrze, od tego jego ciągłego darmozjadania. Siana.

A jak by ktoś chciał wiedzieć, skąd się wziął najlepszy koń na świecie, to służę pomocą, bo on się wziął spod Radomia. Tam, gdzie powstało najlepsze lotnisko świata. 

Wszystko, co dobre jest stamtąd. Wiadomo.


Komentarze

Popularne posty