w końcu wybuchnie...

Ludzie się nie zmieniają. I owszem jednocześnie zmieniają się bardzo i obydwa te stwierdzenia są w trzystu dwudziestu procentach prawdziwe.

Ja w międzyczasie zostałam zaklinaczem pogody. Mówiłam przecież, że upały mi szkodzą w tym roku, w związku z tym teraz nasuwa się pewne pytanie. Jakie upały?

Moja gotowość do wielkiego dnia przekracza granice przyzwoitości. Chyba nie mogę się już doczekać. Mężczyzna z efektem "wow" zachowuje się jakby był ciągle pod prądem. Ciekawe czy w końcu wybuchnie.

Na razie jego energia przelewa się w dziury, których ja sama zapełnić nie jestem w stanie. We wnętrze kolubryny, w baterię telefonu, we wszystko, o co tylko poproszę albo chociaż zasugeruję. Nikt nigdy wcześniej nie był na mnie aż tak zafiksowany.

No ale w końcu to ja nad tym od dwóch lat usilnie pracowałam. Zwykle nie robiąc nic w tym kierunku, bo przecież wiem, że żadnego wpływu nie miałam.

Komentarze

Popularne posty