plan ucieczki...

Zwierzęta atakują. O tak. Takiego smsa wczoraj dostałam i był on jak przedsmak mojej najbliższej przyszłości.

Ambiwalentne uczucia, które w sobie mam, to mało powiedziane. To są takie dwa potworki, które trzymam na prawym i lewym ramieniu. Jeden się bardzo cieszy i zaciera łapki. Drugi obmyśla plan ucieczki.

"Przepraszam, gdzie tu jest wyjście awaryjne? I jak wyjdę przez kuchnię to z głównej sali nie będzie tego widać? I blisko do metra? O, a metro jedzie aż na lotnisko."

Nie wiedzieć czemu, jeszcze nie wsiadłam do samolotu. Stoję pod tablicą przylotów i odlotów i wiem, że za chwilę wezmę taksówkę i z powrotem wrócę na salę. Usiądę przy tym samym stoliku, przy tym samym mężczyźnie i będę udawać, że nic się nie stało.

Chociaż coś się stało, podjęłam decyzję. Decyzję o nieuciekaniu.

Komentarze

Popularne posty