bo zmieniło się wszystko...
Coś się kończy, coś zaczyna. No to przecież nic nowego, jak powiedziała Dorotka z krainy Oz, którą udało mi się złapać pomiędzy kupowaniem polskiej kanapy na brytyjskie potrzeby a kolejnym lotem tam.
Usiadłyśmy wczoraj przy kawie, a skończyłyśmy na tym co zawsze. Też nic nowego. Streściłyśmy sobie ostatnie 9 miesięcy, pozachwycałyśmy zmianami i tym, że wszystko jest jednak tak samo niesamowite jak wcześniej.
Bo zmieniło się wszystko i nic się jednak nie zmieniło. Pozostała ta sama optyka. Różowe szkła w czarnych oprawkach.
Tymczasem wiejskie włości zasypane pod 30 centymetrową warstwą śniegu. Niczym królewna śnieżka w trumnie czekają na księcia na białym koniu.
Książę ma czas do jutra. Mam nadzieję, że osiodłał już konia i naładował na drogę gpsa. Ja stoję w oknie i wypatruję.
Usiadłyśmy wczoraj przy kawie, a skończyłyśmy na tym co zawsze. Też nic nowego. Streściłyśmy sobie ostatnie 9 miesięcy, pozachwycałyśmy zmianami i tym, że wszystko jest jednak tak samo niesamowite jak wcześniej.
Bo zmieniło się wszystko i nic się jednak nie zmieniło. Pozostała ta sama optyka. Różowe szkła w czarnych oprawkach.
Tymczasem wiejskie włości zasypane pod 30 centymetrową warstwą śniegu. Niczym królewna śnieżka w trumnie czekają na księcia na białym koniu.
Książę ma czas do jutra. Mam nadzieję, że osiodłał już konia i naładował na drogę gpsa. Ja stoję w oknie i wypatruję.
Komentarze
Prześlij komentarz