na sercu zostawić chcę...
Będzie trudniej z czasem, ale przecież łatwiej też. Tak mi właśnie teraz trochę jest. Tak to przynajmniej rozumiem. Choć uszami strzygę, otoczenie jak zwykle skanuję. Ale otwieram się. Ja się. Otwieram.
Życie tyle razy powiedziało mi, że nie warto. Wszechświat jednak nie zamierza przestawać. Mnie na próbę wystawiać. That's okay. Pogodziłam się. Ze stratami, z ulatującymi marzeniami, z kryzysem wieku średniego też już sie przecież zmierzyłam. Rok temu dokładnie umierałam. Prawie oszalałam. Byłam też totalnie pokiereszowana. A Koty pisałam z otchłani piekieł. Gdzie to teraz jest? Nie wiem.
A ja zaczynam dzień od kochania. Od pierwszej myśli do ostatniej na trzy setne sekundy od nadchodzącego snu. Powiedziałam już nieraz to mu. I będę codziennie powtarzać. Do znudzenia. Zależność nie robi już na mnie wrażenia. Bo on jest tak jakby dla mnie wolnością i teraźniejszością nieprzewidywalną. Ale moją stałą. I codziennie przeze mnie wybieraną.
I której czasem, na co dzień, zwyczajnie po ludzku mi mało. Bo okoliczności przyrody jak zwykle nie sprzyjają. Litości nie znają. Jak łasice na polowaniu nocą. Kiedy zające się kocą. A sarny wybiegają bez strachu na drogę. Ale to jest ten moment, to jest właśnie to. Kiedy się nie waham, ale też nie czaruję. I nie straszę, nie gram i nie manipuluję. Bo pierwszy raz w życiu się z kimś tak pięknie komunikuję. Idealnie wręcz jak na moje.
Niosę więc słowa, ważę każde, na ile tylko potrafię. Czasem któreś zaboli, ale nie takie było ich nigdy zadanie. Ja nie złamię Ci serca, ale na sercu zostawić chcę znamię. Czerwonej szminki ślad.
P.S. Lepiej się czyta z tym tle. Gdy się podjęło już decyzję:
https://music.youtube.com/watch?v=BJZbB7pcaKo&si=lC-YLU6UnD2NDr3E
Komentarze
Prześlij komentarz