jak zwierzę...

Na co komuś coś, kiedy jutro może nie mieć nic? Na co komu stabilność, na co komu dom, na co komu samochód, choćby tak niezawodny, jak kolubryna.

Po co komu wiedzieć, po co też rozumieć, nie boli bardziej, nie boli mniej. To jak spadający koń na stopę, albo fortepian, czy co tam spada z nieba zazwyczaj. Może w zwykłym świecie owszem, ale nie w moim.

Gdziekolwiek Wszechświat się zaczął, gdziekolwiek wybuchł, a może od razu pękł, tam też i moje serce pękło na dwoje, następnie na troje, a w końcu nawet na czworo. A może nareszcie.

Spojrzałam dziś na siebie w lustrze i upięłam włosy w kok. Jeśli można o mnie powiedzieć, że się starzeję, to będę tylko i wyłącznie z klasą i w swoim własnym stylu. Tak, że nikt nie zauważy. Duszę mam wciąż młodą, wciąż pełną miłości, wciąż patrzę z nadzieją na mężczyznę z efektem "wow!".

I wytargałam suknię ślubną z szafy i umówiłam się na sesję foto. Na bagnach, no bo gdzie? Będę prawdziwą młodą panną, brudną jak diabli i szczęśliwą jak zwierzę.

Komentarze

  1. "Na co komuś coś, kiedy jutro może nie mieć nic? Na co komu stabilność, na co komu dom, na co komu samochód, choćby tak niezawodny, jak kolubryna."
    A jednak to "coś" jest potrzebne, choćby "coś" w postaci sesji ślubnej, na bagnach. "Coś" to także małżeństwo, wirtualny sznur, bez którego czegoś w związku brakuje, choćby i taki elastyczny, który de facto niczego nie zmienia, a jednak zmienia. Ciężko być zwierzęciem w tych czasach, ale dla pociechy - myśle że to nie możliwe;)

    "Po co komu wiedzieć, po co też rozumieć, nie boli bardziej, nie boli mniej. To jak spadający koń na stopę, albo fortepian, czy co tam spada z nieba zazwyczaj. Może w zwykłym świecie owszem, ale nie w moim."
    Bez tej wiedzy nie było by konia i to takiego spadającego i stopy i bólu, który temu towarzyszy;) Nie było by serca, jego kawałków i nie było by co zbierać, kleić. Takie pęknięcia nazywam rozpierdoleniem, którego swoją drogą mi brakuje do szczęścia.

    Nadzieja...czymże ona jest? Patrzeniem w przyszłość i budowanie jej wg własnego widzimisie? To ta wspaniała cecha odróżniająca człowieka od zwierzęcia, ten nabytek ewolucyjny dzięci któremu możemy zapewnić sobie lepszy byt, ale ma też i ciemną strone, sprzyja cierpieniu.

    ps. blog mógłby być wzbogacony o zdjęcia. Chętnie bym zobaczył Pannę Młodą utaplaną w błocie, na bagnie;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty