pełniej...
Trochę się gubię, chociaż wiem, dokąd zmierzam. Ale to taka droga. Szutrówka leśna. I wiesz, ja też dostrzegam jakieś tam różnice między nami. Dzięki temu się tak pięknie od poczatku nie zlewamy.
Ale nie jest to nic ważnego, nic mi w sumie nie przeszkadzającego i nic co by znaczyło, że ja jestem bardziej, a Ty mniej. Ja Ciebie nie kocham pomimo, ale też nie dlatego Ciebie chcę. Choć widzę więcej, czuję mocniej, dostrzegam niuanse oraz drobne zdarzenia. I każde słowo i jego totalnie wszystkie znaczenia. Wszystkie.
Myśmy zbudowali na słowach coś, co się rzadko zdarza. Albo wcale. I chociaż Ciebie też ten proces na początku przerażał, to nie uciekłeś, nie zdezerterowałeś. Bo podświadomie wiedziałeś już, to co ja. Że to nie będzie zwykła relacja. Nie będzie między nami zdrad żadnych, rozstań wzajemnych, porzucania siebie ze strachu. Będzie nam z każdym dniem tylko lepiej, przyjemniej. Prawdziwiej i pełniej.
I nawet jeśli przyjdą trudne dni, ciemne chmury zbiorą się nad nami. To rozgonimy je w sekundę choćby i grabiami. Bo pierwszy raz w życiu to nie ja dzierżę siekierę i nie ja rąbię drewno na zimę samej sobie. Mam od tego najlepszą w życiu osobę z takim jak moje rozwichrzonym spojrzeniem, serca drżeniem i dziką naturą pod ugładzonym wierzchem. Nareszcie.
Układ nerwowy ukoiłeś mój. I teraz pięknie i spokojnie trawę sobie żuj. Nas już nic złego więcej nie spotka na tym świecie. Albo w naszym.
P.S. Lepiej się czyta z tym w tle. Z Marylą i Snoopem, Ty wiesz:
https://music.youtube.com/watch?v=ppBmWVegx80&si=BUiJkwo-5LQbIo12
Komentarze
Prześlij komentarz