kiedyś mu powiem...

 I wziął mnie. I całkiem zdjął możliwość obrony. Przed nim i tym wszystkim. 

To tak jak wtedy, kiedy stoję przed całym Wszechświatem. Nie bardzo mogę się przed nim uchronić. Tu nie ma miejsca na dyskusję, życie się dzieje, czy tego chcę czy nie. 

Ale tym razem chcę! A w sumie zawsze chciałam. Bo bardzo, bardzo chcę tak żyć. Tak jak nie żyłam już dawno. Pełną piersią, każdą cząstką mojego ciała. Boskiego ciała ostatnio, bo staram się. Nie mogę epatować cellulitem. I schudłam co najmniej pięć kilo. Nice, ha? 

I kiedy zapytał, czy też to czuję, to co jest nie do opisania, powiedziałam, że tak. No i dodałam, że jest do opisania, bo właśnie to robię, może nie? 

Kiedyś się dowie. Kiedyś mu powiem. Podzielę się z nim całym tym Wszechświatem. 



Komentarze

Popularne posty