i promyk słońca...

Mam cały czas przebłyski. Ale to po prostu chyba promyk słońca przebłyskuje przez wszystkie ciemne chmury, które się od czasu do czasu nade mną jeszcze zbierają. Z przyzwyczajenia się tak zbierają.

A zresztą, o ludzie, nie wiem czemu ja sobie ciągle wymyślam problemy? Taki nawyk. Jeszcze mi to chyba ze starego życia zostało. W nowym życiu wszystko jest proste, bo tak jak mówiłam, samo życie jest proste, tylko ludzie je sobie komplikują.

O, albo Harpagany! Wiecie co ostatnio mój Harpagan wymyślił? Że po nowej kulawiźnie wróci do starej kulawizny, tak na wszelki wypadek, że może ja się nad nim zlituję i odpuszczę mu tę naszą naprawdę niewyczerpującą pracę. O co to, to nie! Na starą kulawiznę działa tylko jeszcze gorsza robota. Nie ma przebacz!

Tymczasem zaczęłam zarabiać na życie pisząc. Na razie jedni płacą marnie, inni trochę lepiej, Ci pierwsi się znaczy na mnie jeszcze nie poznali, no ale już wkrótce powinni. Nie moja wina, że są oporni.

Poza tym tłumaczę setki materiałów z polskiego na angielski i z angielskiego na polski. Interesting, ha? New life, nowe moce. I promyk słońca też.



Komentarze

Popularne posty