czy nie?...

Znów się zmieniło wszystko. I nic. A słońce jak co dzień wstaje i świeci jak zwariowane.

Mam teraz dużo czasu na myśli, mało czasu na pracę, a zresztą na nią wcale nie chcę mieć. That's me, pracoholiczka. W terapii. Skutecznej zresztą.

Terapię sobie sama zafundowałam, kiedy powiedziałam to koniec, that's it, veto. I postanowiłam inaczej żyć. Na początku było ciężko, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Ale wiedziałam, że chcę coś odzyskać. Nie czas, bo czas przecież nie istnieje. Ustaliłam to już dawno temu.

Mogłabym nawet napisać co, ale to przecież za proste. To są teksty, dla tych, którzy mnie dobrze znają. Co sobie nie wyobrażają. Bo wiedzą.

A dla tych, którzy mnie nie znają, hej you, mam pytanie. Czy to mądre, że ja wszystko wszystkim wybaczam, czy nie? Śmieszne, nie?

Komentarze

Popularne posty