wciąż szukam...

Kudłacz wyrezany do czysta, Harpagan również, chociaż u niego taka to patologia tych pięknych długich odnóży, że, ach, szkoda gadać. I wstyd publikować jego kopyta, bo prokuratura by nam pewnie groziła.

Ale mamy otwarte umysły i spokojne serca. I ja i Mistrz Spokoju, który włada tarnikiem i nożem z precyzją chirurga i z wprawą rzeźnika. Któregoś dnia podzielimy się tą tajemną wiedzą ze światem. Jak już odnóża odzyskają kształt i przestanie nam grozić prokuratura. Nie wcześniej.

I kiedy będzie już efekt "wow!", bo ja efektu tego, we wszystkim, z czym do czynienia mam wciąż szukam. Albo dostrzegam. Bo wszystko takie w moim życiu musi być. Inaczej nie ma znaczenia. Jak wiadomo kto, kto ten efekt wciąż ma.

Wnioski z interesujących rozmów na dziś - trzeba pić, trzeba jeść, trzeba się nie oszczędzać. Trzeba przeżyć to życie, jakby ono ostatnim naszym życiem miałoby być. Chociaż to w każdego gestii już jest, czy następne też jakieś będzie mieć. Ja na pewno. Na bank. Na sto dwadzieścia siedem procent.

Tymczasem wrócił mężczyzna z efektem "wow!" i kolacje gotuje, a ja jem i puchnę w tricepsach, odzyskuję siły i moce. I tyję. Ale co tam.

Komentarze

Popularne posty