nieprecyzyjnie i niedokładnie...

Umawiałam się z Roberto nie jeden raz. Bardzo nieprecyzyjnie i niedokładnie. W związku z tym nie spotkaliśmy się wcale prawie, poza ostatnią nocą pełną szalonych różowych chust i fontann. A, nieważne!

Ale zamierzam to zmienić, bo potrzebuję spojrzenia na moje spojrzenie, po tylu latach nie spoglądania na siebie. Czasem mam nawet wrażenie, że tęsknie za tym, ale przecież się nie przyznam, przecież nie publicznie, no w ogóle!

Tymczasem mężczyzna z efektem "wow!" wyjechał doprowadziwszy to miejsce, które roboczo nazywamy domem do stanu przyzwoitości. Nie mam zastrzeżeń. Mam tylko zastrzeżenia do kradzieży, na której dokonanie sobie pozwolił, a mianowicie dziabnął mi przeciwsłoneczne okulary.

I nie było by z tego afery, normalnie nic by się stało, naprawdę, gdyby nie to, że kradzieży dokonało też osiedlowe towarzystwo, włamując mu się łomem przed wyjazdem do aerostara amerykańskiej technologii. No więc amerykańska technologia wykluczała włamanie łomem, wystarczało trzy razy złapać za klamkę. Ale tego ci samozwańczy włamywacze nie opanowali.

Aerostara można też było odpalić śrubokrętem, ale oni postawili na kable, w związku z tym znaleźliśmy wyrwane kable i zdemolowaną kierownicę i stacyjkę dziś rano. A ponieważ go nie odpalili i nie uciekli z nim w siną dal, odeszli zabrawszy okulary. Moje okulary.

Komentarze

Popularne posty