ukradkiem...
Będą ze mnie ludzie, a z Harpagana będą konie. Jest coś więcej niż nadzieja.
Każdego dnia spędzam na siwym grzbiecie więcej o sekund trzysta, już prawie dwa siedemset. Fizycznie czuję się doskonale, psychicznie lepiej niż kiedykolwiek. I mózg mi się przestał lasować. Interesting.
Dobrze, że ktoś się temu przygląda. I żywo reaguje na "panie trenerze, panie trenerze!". Może i brzmię desperacko, ale przynajmniej się nie ślinię.
No dobra, ślinię się, ale nad tym panuję. Mam w końcu jakieś zasady.
Zasada numer jeden to nie dać się na tym złapać. Robić to jakoś ukradkiem.
Komentarze
Prześlij komentarz