humory i furie...

Jak się wyląduje na końcu świata przypadkiem i znienacka to się zmienia czasem punkt widzenia. A czasem nie, czasem tylko pora roku.

Zima przyszła razem ze sztormem i z huraganem i z połamanymi drzewami po drodze. W związku z tym szykuje się chyba koniec świata na końcu świata, ale jakoś mnie to w ogóle nie przeraża.

W negocjacjach z Wszechświatem jakieś dodatkowe punkty zdobyłam, nie wiem za co i nie wiem dlaczego, ale byłam po prostu grzeczna i uczciwa zapewne. Być może uczciwsza niż kiedykolwiek. A na pewno uczciwsza przed sobą.

Z najaktualniejszych wieści w sprawie mężczyzny mojego życia to mogę dodać tylko tyle, że pączki pomimo kłód pod nogami i innych przeciwności losu, ostatecznie przywozi. I inne słodycze i czekolady.

To dobrze o nim świadczy i dobrze mu wróży. Bo szczególnie czekoladą pacyfikuje się moje humory i furie.

Komentarze

Popularne posty