zbyt urocza...

Zmęczona, opalona, brudna i pokąsana. Ale jakoś tak w tym wszystkim całkiem szczęśliwa. Tak, praca w polu dobrze mi robi.

Wprawdzie był taki jeden dziś, co powiedział mi, że przy trzech harpaganach to nie ma roboty wcale a wcale. No może on nie ma, ale ja z tymi harpaganami mieszkam, nie?

No bo to było tak. Drugi raz w życiu prawie się pokłóciłam z mężczyzną z efektem "wow!". On się najeżył, ja się zapowietrzyłam, ale koniec końców chyba to to pójdzie w niepamięć. Ja już zapomniałam, naprawdę.

A tak naprawdę naprawdę, to pretensje mogę mieć tylko do siebie. Za łaskawa jestem, za pobłażliwa. Zbyt urocza i bezpretensjonalna.

No taka jestem, co ja poradzę? Tylko mnie kochać.

Komentarze

Popularne posty