to jedno zaklęcie...
Byłam na końcu świata. Odwiedziłam Cię, a raczej ten kawałek ziemi, w którym spoczęły Twoje prochy. Malbork bez Ciebie to już nie to samo miejsce.
Ale ja będę do tego miasta powracać zawzięcie. I zawsze powtarzać w myślach to jedno zaklęcie. Obyśmy się spotkali w następnym istnieniu. Bo wiesz, jeździłam trochę naszymi trasami, pięknymi mostami, pomiędzy depresjami i średniowiecznymi zamkami. I uśmiechałam się na myśl o Tobie.
Tyle we mnie dobrych rzeczy zostawiłeś, chociaż wady też nie raz, a nawet nie dwa, zwyczajnie uwypukliłeś. Po swojemu, z przekąsem, cynicznie, sarkastycznie. Tak jak tylko Ty umiałeś. Jak zawsze brałeś, ale i dawałeś. Wciąż za mało takich ludzi na świecie istnieje. Tym bardziej szkoda, że teraz o jednego mniej.
Któregoś dnia myśl mnie naszła, że może nie powinnam wykorzystywać naszej historii, żeby sobie tworzyć, to co tutaj piszę. Ale już wiem, co kiedyś od Ciebie na ten temat usłyszę. A nawet już w sumie usłyszałam. Że jesteś moją weną, moją historią, zapisałeś się w mojej głowie, w telefonie, w sercu, w duszy i na papierze. I ja to słyszę od Ciebie codziennie, bo przecież wciąż w Ciebie wierzę.
Na szczęście już teraz jest mi dobrze z tą całą tęsknotą i świadomością własnej niebotycznej straty. Bo kochałeś mnie i kochasz wciąż poza tym. Całym istnieniem.
P.S. Lepiej się czyta z tym w tle. Let your soul fly, niech leci ku światłu, niech zmierza ku mnie:
https://music.youtube.com/watch?v=dUbnvxB7WtA&si=GrlNlxxtnM8OEgtX
Komentarze
Prześlij komentarz