na rozum, na przełaj...

W tym miejscu, w którym się znalazłam całkiem przypadkiem, dobry widok na wszystko mam. To musi być kwestia perspektywy, no bo co?

Podobno jestem niezniszczalna, a może tylko bywam, mniejsza o większość. Zobaczymy. Tyle wiem, że koronawirus jest prawdziwy i w końcu dopadł też mnie. Ale ja się tak łatwo nie poddam.

Od jakiegoś czasu patrzę z odwagą w każde, nawet najbardziej puste oczy. Ten brak empatii, który w nich odbija się, ten potwór, który toczyć walkę ze mną chce. Mówię pas. Zwyczajnie nie mam czasu i przestrzeni.

Zdecydowanie wolę już recytować Asnyka, bo między nami nic nie było, ale może coś się zdarzy? Albo kiedy mówi mi, że na przestwór oceanu mojego życia, jak Mickiewicz, wpłynąłby. Cóż, nic dwa razy się nie zdarza, jak Szymborska wspominała.

I właśnie tą drogą teraz właśnie zmierzam. Na wyczucie, na przeczucie, na rozum, na przełaj i na chybił trafił. Do brzegu.



Komentarze

Popularne posty