za chwilę...
Piękny dzień był dzisiaj, a może nawet wciąż trwa. Chociaż za oknem noc, za dnia trochę strach, ale teraz już jego brak. Jakoś to będzie, mówimy sobie.
Mówimy to sobie, z kimkolwiek nie rozmawiam. Jakoś to będzie. A ja wiem, że w mojej głowie świat się już zmienił, ja już w zasadzie czekam, aż się zmaterializuje. Ale jestem dobrej myśli.
I kłębią mi się różne myśli w głowie, w tym całym sianie poprzetykanym pierwszymi wiosennymi świergotami, cichym rżeniem, głośnym puszystym przez lanolinę beczeniem. I czytam Konstytucję, jakby tego wszystkiego było mi mało.
Nie wiem co mogę napisać więcej. Może na razie lepiej nic.
Piękny dzień był dzisiaj, a może nawet wciąż trwa. A teraz... idę wyciągnąć Zu z wanny, więc się za chwilę w sumie okaże.
Mówimy to sobie, z kimkolwiek nie rozmawiam. Jakoś to będzie. A ja wiem, że w mojej głowie świat się już zmienił, ja już w zasadzie czekam, aż się zmaterializuje. Ale jestem dobrej myśli.
I kłębią mi się różne myśli w głowie, w tym całym sianie poprzetykanym pierwszymi wiosennymi świergotami, cichym rżeniem, głośnym puszystym przez lanolinę beczeniem. I czytam Konstytucję, jakby tego wszystkiego było mi mało.
Nie wiem co mogę napisać więcej. Może na razie lepiej nic.
Piękny dzień był dzisiaj, a może nawet wciąż trwa. A teraz... idę wyciągnąć Zu z wanny, więc się za chwilę w sumie okaże.
Komentarze
Prześlij komentarz