ale jak to ja...

Wszem i wobec oświadczam, żeby nie było, że nie uprzedzałam. Ale oszalałam.

Upiekłam chleb. Ja. Sama. Upiekłam chleb. Ja! 

Oprócz tego gotuję, piorę, znowu gotuję, uczę Zu alfabetu, a nawet czytania. Już starczy tego poczytaj mi książkę, mamo! Przereklamowane jest. A Zu ćwiczy ze mną jogę. I Chodakowską też. Tylko, że ja się szybciej męczę, więc w sumie z Chodakowską to tak naprawdę bardziej jedzie Zu.

A w międzyczasie przygotowuję się mentalnie, że już za chwilę, już za moment wyląduję w lesie. Jak dobrze pójdzie to w domu, a jak źle to w kamperze. Ale co to dla mnie.

Tymczasem drugi chleb w piekarniku, z Hansem Zimmerem w tle się piecze. Oszalałam, no, ale jak to ja. Całkiem epicko.

Komentarze

Popularne posty