i się zmieniłam...

Nie wiem, ale to chyba dziś, kiedy podsumowuję ostatni rok. No więc w tym roku, a raczej w zeszłym walczyłam najbardziej o siebie.

I mam, mam siebie, znowu mam. Taką, jaką się znam i taką, jakiej nikt jeszcze nie poznał. Bo przez ostatni rok mało robiłam, głównie się sobie przyglądałam. A nie! Coś tam dziergałam.

Prawie kupiłam działkę, w lesie, wiadomo i prawie wybudowałam dom, też w lesie, wiadomo. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Prawie zwariowałam, ze trzy razy się zakochałam, już nawet nie pamiętam w kim. I dlaczego.

I Grę o Tron obejrzałam i Dom z papieru. I sto kryminałów przeczytałam. No, może pięćdziesiąt. I trzy razy pracę zmieniłam. I angielski podszlifowałam. Bo się na innym kontynencie z mężczyzną z efektem "wow!" pokłóciłam. A z kimś przecież gadać musiałam.

I Harpagana stawać dęba nauczyłam. I się zmieniłam. Przeobraziłam. A może wcale, ale to wcale się nie zmieniłam? Who cares, doesn't matter!

Komentarze

Popularne posty