taki tam alfabet...

Czasem sobie myślę, że smutek, który łamie serce, ma swój początek i ma swój koniec i być może ma swój sens. Tak jak piracka butelka rumu. Ma w końcu swoje dno.

Ale są takie smutki, które się nie kończą. Czasem związane są zzzzy. Staram się jak mogę, zamieniam A na Be, iX na Y. Szukam wśród nowych przyjaciół starych przyjaciół. Wśród nowych twarzy rysów twarzy tamtych, których już nie ma w tym. W tym całym zzzyyyy.

A z drugiej strony przecież lubię zmiany. Zmieniło się wiele, zmieniło się wszystko, zmieniło się moje ja, moje mieszkanie, moja stajnia, moje konto bankowe, granice mojej wolności zmieniły się tak, że hej. Ołje. A może nie.

Może byłam przypisana gdzieś. A teraz wyrwana z kontekstu jestem.

Taki tam alfabet mam na oku od nowego roku. A jak Anna i takie tam, aż do Zet, Zet jak Złość.

Komentarze

Popularne posty