w zasadzie...

Zuzule zaczęła gaworzyć. Na razie zafiksowała się na jednej sylabie, bardzo ładnej sylabie "ma". W związku z tym od rana słychać w domu "ma-ma-ma-ma-ma-ma-MA!".

Mężczyzna z efektem "wow!" ćwiczy z nią codziennie "TA", ale Zuziks wytrwale go ignoruje. Może jest w tym jakiś głębszy sens. Albo plan? Kto ją tam wie, w zasadzie tajemnicze jest to niemowlę trochę.


A ja z nowym rokiem postanowiłam uczynić Harpagana koniem wszechstronnym, albo może wszechstronniejszym-niż-już-jest. Po pierwsze skacze. Na razie wszystko, cokolwiek leży płasko na ziemi. Po drugie dorabia do swojego utrzymania i ćwiczy własną cierpliwość w tym. A po mnie zdecydowanie mało jej ma*.

Po trzecie kręci się idealnie w kółko, dokładnie tak jak nam Pan Trener mówił. Ja tylko siedzę i wciąż nie wierzę i ciągle pytam, Siwy no jak to tak? A na to koń "no tak jak Jurek kazał".

Bo jeszcze czasem zapominam, że przecież ja nie muszę martwić się o to "jak?" tylko zafiksować się na tym, czego chcę. Chociaż w zasadzie byłoby łatwiej, gdybym nie była kobietą.


* dziedziczenie, wiadomo.

Komentarze

Popularne posty