i nawet będę chciała...

Strasznie dużo się teraz dzieje. Są momenty, że czuję, jak palą mi się styki. Ale potem przychodzi wytchnienie. Na szczęście.

Wiem dobrze, gdzie go szukać. W kwiatach kwitnących na wiosnę. Zwłaszcza w krzakach bzu, które namiętnie kradnę. To znaczy sam bez, nie całe krzaki. Te zacznę kraść, gdy już się ogrodu dorobię. 

W lesie, w którym będę wkrótce mieszkać. Bo dom się dzieje i wjechało wykończenie. I tak jakby widzę już swiatełko w tunelu, chociaż wiadomo, to może być pociąg. Ale działam. I nie wariuję z tego powodu za bardzo. Na razie. 

I w pewnym miłym towarzystwie, w którym spędzam ostatnio wiele czasu. Więcej niż się spodziewałam, że jeszcze kiedyś sprobuję i nawet będę chciała. Ach, życie lubi zaskakiwać. 

I wiecie co? To musi być coś. Coś więcej. Coś, czego nie trzeba definiować. Bo w międzyczasie zdefiniuje się samo.




Komentarze

Popularne posty