fragmenty kultury...

Chciałam coś pisać, będąc znów na tym innym kontynencie, gdzie na how are you odpowiadają fine. I uśmiechają się. Jakoś tak szczerze.

Chciałam coś pisać tam, no ale było tak inaczej i tak niewiele czasu, że jak kontemplowałam sobie słońce tam, od czwartej nad ranem, tak zaraz prawie, że za górami zachodziło. I nie było czasu.

A poza tym tam były inne harpagany, tym razem czarne, wręcz smoliste. I w ogóle było jakoś inaczej, jakoś tak pięknie. Jak zwykle na innym kontynencie. I nie było czasu.

No ale wróciłam. Szczęśliwa i opalona. Skóra mi schodzi z rąk i nawet z nóg. W głowie się czasy pierdolą i języki i fragmenty kultury też. 

Bo bardziej pasuję tam, niż tu. I oni też to wiedzą. No na szczęście.

Komentarze

Popularne posty