zawzięcie...

Wzniosłam się na wyżyny kreatywności i napisałam, że jestem rozczarowana. Bo jestem.

Ale szybko doszłam do siebie, jak to zwykle ja. Bez znieczulenia, pozbierałam swoje kredki, podniosłam koronę i założyłam ją sobie na głowę. Będę gdzie indziej zwracać na siebie uwagę. Bo mogę.

Pozostał miesiąc do pewnego szalonego dnia. A tam dnia, tygodnia. Jest co świętować. Dziecko w sobie mam, nie że znowu, ale właśnie, że zawsze i infantylne podejście do świata. Tak powinno być. Pomimo trzydziestu lat.

A oprócz tego szukam mieszkania. Mężczyzna z efektem "wow!" szuka domu. Kto pierwszy ten lepszy, ale ja jakieś dobre przeczucia mam.

Ja będę szukać tu, a on niech szuka na innym kontynencie. Z uporem maniaka. Zawzięcie.

Komentarze

Popularne posty