nie wszystko...

No, świetnie się bawiłam pisząc i ogłaszając wszem i wobec, że Radar nas na drugi kontynent sprowadza. Zaiste, oczywiste, mógłby ktoś powiedzieć, że wiedziałam.

Nie wiedziałam. Nie sądziłam, że można ot tak. Przewracać życie komuś do góry nogami.

No dobra, wiedziałam. Nie jeden raz to komuś zrobiłam. Powiedziałam i przewidziałam. Pani Julii, że będzie miała strych i dach nowy nad głową i że się zakocha... ła. Aleksandrze, żeby się nie bała, że znajdzie nową pracę, bo aż się pali. Mężczyźnie z efektem "wow!", że jego życie się na nowo zacznie, bo stare się za chwilę doszczętnie spali.

Któremuś tam powiedziałam, że będzie żałował. Innemu, że się zakocha. Połowa tych ludzi do dzisiaj nie rozumie albo do dzisiaj ma focha. Obrzydliwe rzeczy chyba ludziom robię, bo we wszystkim, co mówię jestem cholernie szczera. Tracę, choć nie wszystkich i tracę, choć nie wszystko. 

Ale jestem prawdziwa i żywa. I wszystko po mnie jak po kaczce spływa.

Komentarze

Popularne posty