właśnie to...

Poznałam kobietę po siedemdziesiątce, której energią do pięt nie dorasta nikt z nas. Sorry. Trudno do niej zadzwonić, trudno się z nią skontaktować, ale na facebooku wymiata. It's just a shame.

Że bywam zmęczona czy zniesmaczona. Że nie zawsze robię, tylko to co chcę, ale czasem oglądam się za siebie, jakby to miało jakikolwiek na cokolwiek wpływ. To się nie liczy. Nie liczy się. Żeby uszczęśliwić świat, trzeba uszczęśliwić się. Czy tam siebie. Nieważne, thank you, Dj Wiki.

Żeby Wszechświat zechciał współgrać, trzeba pozwolić temu wszystkiemu, żeby działo się. Bo to się samo. Zawsze in plus. Nie ma o co walczyć, bojownicy idą pewnie do nieba, ale ich droga usiana jest kamieniami. No, może moja trochę też. Ale różowymi.

Wiecie co jest za zakrętem? Może nie być nic. Ale nie można w miejscu stać, trzeba przed siebie iść. Nie stabilizacja czyni człowieka, tylko jego kolejne wyzwania. Nie stabilizacja, nie dom, nie mąż, nie, to nie jest nic, co by się nam wszystkim wydawało. Nie dziecko. Nawet tak superhiperfantastyczne jak Zu.

"Ty zawsze byłaś pierwsza" powiedział ktoś. I właśnie to chciałam usłyszeć. Nooo, właśnie to.

Komentarze

Popularne posty