ciagle goniącą...
Pachnąca lawendą i trawą, zmęczona i usatysfakcjonowana. To był dobry weekend, tfu, to był dobry tydzień, dopamina wjechała.
Pamiętam siebie wiosenną w tym roku, kiedy prawie umierałam. I widzę siebie dziś, szczęśliwą i zakręconą, na ADHD zdiagnozowaną i adrenaliną ciągle nienasyconą.
Czyżbym znalazła ten brakujący w moim życiu wzór? Czyżbym przestała walić głową w mur? Skądże znowu. Ale pogodziłam się już z własną neuroatypowością, swoją nieskończoną nienasyconością, swoją osobą ciągle goniącą za nowością.
I uśmiecham się do siebie, gdy znowu źle wybieram, ale zdobywam nowe doświadczenia. To jest zwyczajnie nie do przecenienia.
Ach lato! W tym roku nie mam na Ciebie planów, ale mam całkiem dobre przeczucia ;)
Komentarze
Prześlij komentarz