pod kocem...

Wyblakłymi palcami zbierałam myśli i radosne wspomnienia z jesieni. To jedno wrażenie na końskim grzbiecie, to drugie, co w liściach zaplątało mi się. Znaczy Zu.

To wszystko, co było między nami, między kontynentami w dwóch słowach złożyło się. Ja Ciebie, Ty mnie. Bo więcej rozmów z mężczyzną z efektem "wow!" tej jesieni nie prowadziłam.

A tak poza tym to prawie nadeszła zima. Podobno trzydziestolecia. Nie wiem czy kolubryna to wytrzyma. 

Ale przecież już takie obawy lata temu przecież wyrażałam. Ona jest niezniszczalna, jak ja, wiadomo.

Jest dobrze. To moje ulubione ostatnio słowo.

Komentarze

Popularne posty