cukru łyżki trzy...

Otwierałyśmy widelcem bardzo dokładnie, ząbek po ząbku nisko procentowe, tak w granicach dwa, cztery, różowe butelki. Aż w końcu Małolata wstała i wyszła i tyle ją widzieli, a ja zostałam z trzecim ledwo napoczętym Somersbym w ręku. Ot, proza.

Tak więc przede mną cała noc. Słucham Davida Coverdale'a na przemian z Princem. Tak więc przede mną dziwna noc. W końcu mogę słuchać Davida Coverdale'a bez szwanku na duszy i na umyśle.

Zainstalowałam choinkę w łazience, kiedy szłam się wykąpać. Ołjeee, po prostu, w kwietniu mam choinkę w łazience. Też mogę.

Zjadłam spaghetti własnej roboty, nauczyłam się w końcu przyrządzać sos w sosie własnym, moją ręką oprawioną cebulę i czosnek, bazylii suszonej pełne cztery opakowania i cukru łyżki trzy. 

Pochłonęłam nieprzyzwoitą drugą porcję tuż przed północą. Teraz patrzę jak tyję. Dopiero sobota, a weekend już pełen wrażeń.

Komentarze

Popularne posty